wtorek, 11 lipca 2017

Salon Sukien ślubnych - praca marzeń?

Od kilku lat wraz z mamą prowadzimy salon/ komis sukien ślubnych. Na początku wisiało 5 sukien i czekałyśmy aż się rozkręci. Było ciężko ale starałyśmy się! Teraz w ofercie mamy ponad 400 różnych modeli a terminów na przymiarki powoli brakuje. Jak mi się pracuje? Na czym to polega? Już wam opowiadam jak pomagam Pannom Młodym wybrać "tą jedyną" kreację. 

 15 stycznia 2016
 
Jak większość z was wie, skończyłam projektowanie ubioru oraz od wielu lat zajmuję się stylizacją. "Siedzenie w sukienkach" wydawałoby się pracą idealną ale... jest to praca z ludźmi - z kobietami, w handlu i co gorsza... takiego zakupu dokonuje się tylko raz w życiu! Więc zadanie jest bardzo trudne. 
Każdego dnia idąc do pracy wiem, że będzie ciekawie. Każda klientka jest inna, chce czegoś innego i muszę ją trochę poznać. Dopasowanie sukni do potrzeb jest bardzo ważne. Nie zaproponuję skromnej, cichej osobie sukni w kryształy a komuś odważnemu prostej muślinowej kreacji. Bardzo ważne jest też dopasowanie kroju sukienki do figury, typu urody itp. Kiedy już znajdę kilka propozycji, mierzymy i już wiem w jakim kierunku podążać. Największą satysfakcję sprawia mi zakup sukni, którą sama zaproponowałam. Często słyszę: 

"Ta mi się nie podoba. Jest śmietankowa a ja szukam białej. Poza tym chciałabym princeskę a ona jest prosta".

Gdy już ją ubierze, zobaczy, że podkreśla jej kształty, figurę a w tym ciepłym odcieniu bieli jest jej do twarzy wtedy jest okrzyk radości! To są te chwile, dla których codziennie rano otwieram z uśmiechem na ustach drzwi do salonu.  

9 września 2014
9 września 2014

Zdarzają się też nieprzyjemne sytuacje. 

- "Chciałabym zmierzyć kilka sukienek, można?"  
- "Niestety w tej chwili mam przymiarki, mogę Panią zapisać na inny termin". 
- "To jest jakaś kpina!"

Zawsze podkreślamy i wszędzie mamy zaznaczone, że trzeba umówić się na przymiarki. Mamy jedną przymierzalnię a cenimy sobie komfort klientek. Rezerwujemy sobie 2h na każdą Pannę Młodą. Ma ona wtedy cały salon do swojej dyspozycji i swobodnie się porusza podczas przymiarek.  Owszem, można pooglądać ale suknie wiszą w workach, ciasno upakowane (gdzieś musiało się zmieścić 400 sztuk) i często nawet nie wiadomo jaki to fason. W naszej galerii na stronie każda suknia jest na manekinie, widać przód i tył oraz zdobienia. To chyba najłatwiejsza forma "poprzeglądania" a później umówienia się na termin. 

"Ta suknia kosztowała 5000zł! Chciałabym za nią 2500zł"

To również jest bardzo ciężki temat. Siedząc w temacie wiem, jak wygląda rynek sukien z drugiej ręki. Czasem w opisie na ogłoszeniu z olx jest "oddam za paczkę pampersów i chusteczek nawilżających". Ceny sukien z drugiej ręki sa bardzo niskie. Trzeba to wziąc pod uwagę i zapomnieć o kwocie wydanej w firmowym salonie. Jeśli uda się odzyskać czasem 1/4 ceny - będzie to sukces.  Wszystkie ceny są do negocjacji i najczęściej to klientka narzuca cenę - bo taki ma budżet. Lepiej sprzedać i mieć trochę grosza niż zostać z suknią. Kawałek tkaniny w szafie już raczej się do niczego nie przyda chyba, że na pamiątkę. 
Jestem zwolenniczką kupowania sukien używanych (przecież tylko raz!). Suknie wyglądają jak nowe a nie wydajemy fortuny. Sama miałam używaną, firmową... 

24 lipca 2014
22 lipca 2014

 5 lat to bardzo długo. Każdy wie, jak moda się zmienia i co roku, z sezonu na sezon projektanci proponują nam coś nowego. Każda Panna Młoda chce mieć modną suknię, z jak najnowszej kolekcji. Dlatego też nie przyjmujemy wszystkich modeli do komisu. Jeśli wiem, że dany typ będzie nam zalegał a szanse na sprzedaż są nikłe, to od razu informuję o tym właścicielkę. Nie chcemy nikogo naciągać i wmawiać, że się sprzeda. To nie na tym polega. Trzeba być uczciwym ale też starać się nikogo nie urazić. W końcu to była czyjaś wymarzona suknia ślubna... 

"Proszę zmienić cenę na 400zł, może ktoś się skusi i kupi"

Suknia ślubna to nie "worek ziemniaków" i nikogo nie skusi cena. Sukienka musi się podobać i pasować, cena jest sprawą drugorzędną, do negocjacji. Nikt nie kupi sukni ślubnej tylko dlatego, że jest tania. Po przymiarce musi być tej efekt "wow" i wtedy czuje się, że to ta jedyna. 
Uwielbiam otwierać rano salon, poprzeglądać suknie, które ledwo co przyszły do komisu, zapoznać się z nimi. Poprzebierać manekiny, zrobić zdjęcia na stronę i uzupełnić ofertę w nowości. Lubię być zmęczona po całym dniu pełnym przymiarek (niektóre suknie są bardzo ciężkie więc w pracy mam niezłą siłownię) i mieć satysfakcję, że uszczęśliwiłam kilka kobiet, pomogłam im w tak ważnym, życiowym wyborze.  Tak właśnie wygląda Salon Sukien Ślubnych od drugiej strony... mojej. Ja swój ślub mam już za sobą ale patrząc na te wszystkie piękne suknie, chciałoby się jeszcze raz ❤

 9 czerwca 2015

2 komentarze:

  1. ja swoją wyhaczyłam na olx za 600 zł :) Pani kupiła za 3000 i sprzedawała za 600 zł, a akurat jestem bardzo drobna i niska to się w nią zmieściłam :) i efekt wow był!

    _______________
    PorcelainDesire ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, właśnie najczęściej u nas właścicielki otrzymują ok 600 - 1000zł na rękę za suknię... Takie są teraz ceny :) Widziałam Twoją suknię, bardzo ładna! <3

      Usuń